intuicja intuicja
1581
BLOG

ŚWIĘTA RITA - moja fascynacja

intuicja intuicja Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

 

RÓŻA

rzekła róża
jest różą jest różą jest różą
nawet skazana na ścięcie ścięta 
nieprawdą jest więc że umarła
zaledwie zmieniła postać jest teraz 
różą wiatrów zabłąkanych
w gałęziach starego drzewa płonie
 
 
 
 
W niedzielne popołudnie zapraszam do obejrzenia filmu o św. Ricie, świętej wyjątkowej, która ostanimi czasy zawładnęła moją wyobraźnią... 
FIlm składa się z dwóch części. Jest naprawdę niezły, choć dla potrzeb opowieści troszeczkę życiorys Św. Rity ubarwiono;)
 
Wydaje mi się, że bardzo potrzeba nam (jako narodowi) wstawiennictwa Świętej Rity z Cascia.  Osoby podchodzące z dystansem do moich słów z poprzedniego zdania:) zachęcam do zapoznania się z Jej życiowym przesłaniem. Jakim? O tym w filmie.
:)
 
 
 
 
 
 
 
UZUPEŁNIENIE - ŚWIADECTWO (kompilacja moich komentarzy spod notki)
 

"Jeszcze kilka miesięcy temu o Św. Ricie wiedziałam niewiele, właściwie nic, poza tym, że to patronka spraw/sytuacji beznadziejnych, można więc rzec, wiedziałam dokładnie tyle, ile o Świętym Antonim (że to patron rzeczy zagubionych:)) ). Nie byłam Nią szczególnie zainteresowana - zwłaszcza, że my tutaj w Warszawie ze sprawami beznadziejnymi zwykliśmy się zwracać do Świętego Judy Tadeusza:)
Nie szukałam Jej. Mogę śmiało powiedzieć, że to Ona mnie odnalazła. Początkowo coraz częściej podczas najróżniejszych rozmów padało Jej imię i dzięki temu, gdzieś tam w mojej wyobraźni znalazła sobie cichą przystań. I na tym by się zakończyło, gdyby nie pewne niezwykłe (w sensie obrazu) wydarzenie, a potem kolejne i kolejne...

Dzień był wtedy bardzo wietrzny i pewnie dlatego naprzemiennie: deszczowo-słoneczny. Dość ciepły. Szłam sobie osiedlowym chodniczkiem: popołudniowe słońce, krople niedawnego deszczu na trawie i krzewach. Ślicznie. I nagle - gdy przechodziłam obok dzikiej róży - silny podmuch wiatru tuż przede mną strącił mnóóóóstwo płatków w kolorze fuksji...:) Cudo!
Nie, nie - nie pomyślałam sobie, że wokół mnie dzieją się rzeczy nadprzyrodzone:) Wręcz przeciwnie, mój wrodzony pragmatyzm podpowiedział: zbieramy, I., a potem w zależności od ilości: konfitury albo nalewka!
Pozbierałam płatki, które opadły, pozrywałam te, które i tak spadłyby za chwilę, bo wisiały na ostatniej niteczce i udałam się do domu...

Okazało się jednak, że płatków było stanowczo za mało (zarówno na konfitury, jak i na nalewkę:(. ) Niezrażona wpadłam na pomysł, aby "wyprodukować" domowym sposobem olejek różany:)) Do malutkiego słoiczka upchałam wymyte wcześniej płatki, zalałam minimalną ilością najzwyklejszego oleju i dodałam kropelkę spirytusu (aby nie zakradła się pleśń) :))
Cały czas w pamięci miałam obraz chwili, gdy płatki porwane wiatrem najpierw tańczą, a zaraz potem opadają tuż przede mną, tak jakby ktoś bardzo chciał, abym zwróciła na nie uwagę...

Poszperałam w internecie, wyszukałam kilka przepisów na przetwory z płatków róż (polecam stronę: http://klaudynahebda.pl/roza-konfitura/ :) ) i nawet przez chwilę nie skojarzyłam popołudniowego wydarzenia z czymś innym niż "różany zakątek - mniam, mniam" :))
Następnego dnia przeglądałam gazety, w tym min. jak na "ciemnogród" przystało "Gościa niedzielnego" i "Idziemy". I nie pamiętam już, w której z nich natknęłam się na publikację nt. Św. Rity. Moją uwagę przykuły róże, bo i sporo o różach w tym artykule było...
Oprócz znanego faktu (w filmie również była o tym mowa) - zakwitnięcia w środku zimy różanego krzewu (w dniu Jej śmierci), przeczytałam, że św. Rita, obdarzona stygmatem musiała mieszkać w najdalszym zakątku klasztoru, ponieważ ropiejąca rana wydzielała nieprzyjemny zapach. Tak było za życia, natomiast po śmierci Jej ciało pachniało różami...
Intrygująca - bez względu na to, czy się w to wierzy, czy też nie - historia.
Zarówno w samej treści artykułu, jak i w ilustrujących go obrazach, zdjęciach róże, róże, róże....
Trochę za dużo tych róż - pomyślałam:)
I od tej chwili nie opuszczało mnie wrażenie, że to nie jest przypadek.
Muszę dodać dwa ważne spostrzeżenia (poczynione niedawno) - wszystko wydarzyło się w ostatnim tygodniu maja to raz, i dwa - był to czas, kiedy poszukiwałam swojej patronki. (Kto dzisiaj myśli o takich sprawach, prawda? Ja myślałam. )
To również ma swoje znaczenie, zwłaszcza ten koniec maja:), ale o tym za chwilę.
Zapomniałam o Św. Ricie na niecałe dwa miesiące... :)
W lipcu objeżdżając ciekawe nadbużańskie okolice dotarłam do prawosławnego Monasteru św. Onufrego w Jabłecznej, a potem do Kodnia. Tam, w sklepiku z dewocjonaliami kupiłam książeczkę o Św. Ricie (coś mnie jednak do Niej przyciągało:) ). Jakie było moje zaskoczenie, gdy wyczytałam, że wspomnienie o tej Świętej przypada 22 maja...
To dzień, który zmienił w moim życiu wszystko (zbyt dużym ekshibicjonizmem byłoby
pisanie, co się wtedy wydarzyło, proszę więc wierzyć mi na słowo:) dodam, że niektórzy z moich przyjaciół, w tym czytający ten blog - wiedzą). To był ostatni z brakujących puzzli... Widowiskowy taniec płatków róż również miał miejsce na początku ostatniego tygodnia maja (22 maja wypadł w piątek).

Jestem przekonana, że Św. Rita jest moją patronką, co wcale nie oznacza, że jestem "sprawą beznadzieją" :)) Bardzo mnie to uskrzydliło.
Wydaje mi się, że w życiu każdego z nas zdarzają się takie małe cuda, świadczące o żywym zainteresowaniu Naszego Szefa maluczkimi:)


KONIEC:)"

 

Przepraszam, ale nie miałam już siły, aby "wygładzić" tekst. Poprawiłam tylko kilka błędów:)

 
 
 
------------------------------------------------------------------
 
DOŁĄCZ DO NAS!!!
JEŚLI NIE CZUJESZ SIĘ NA SIŁACH – WYDRUKUJ ULOTKI I ZOSTAW W SWOIM KOŚCIELE! :)
 
 
 
 
 
intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo