intuicja intuicja
1782
BLOG

Wesoły Pan

intuicja intuicja Kultura Obserwuj notkę 96

 

„Lepiej mieć zdrową duszę niż mądrą głowę.” 

 Święty Augustyn


 

 Kiedy wszedł do przedziału metra nie zwrócił na siebie zbyt wielkiej uwagi, choć wyglądał naprawdę przedziwnie. Do dzisiaj pojęcia nie mam, dlaczego nikt nie zauważył ani starej marynarki w zabawną kratkę, ani bukietu polnych kwiatów zatkniętych w klapę, ani białej koszuli - może nie pierwszej świeżości, lecz jednak rzucającej się w oczy swoim przewrotnie odświętnym wyglądem, ani nawet długiego sznurowadła służącego jako pasek podtrzymujący czarne wyprasowane na kant spodnie. Wesoły Pan wkroczył w undergroundowy świat dyskretnie, z poczciwym uśmiechem na ustach. Ach, zapomniałabym, prawą dłonią przytulał do siebie niewielką piramidkę składającą się z trzech złocistych kajzerek…

W sobotni poranek wagon świecił pustkami i nietrudno było znaleźć wolne miejsce. Jedno z nich znajdowało się naprzeciw mnie. Po chwili siedzieliśmy więc vis a vis. Pociąg ruszył, a Wesoły Pan wciąż poczciwie uśmiechnięty zaczął śpiewać. Czerwone maki na Monte Cassino, Polskie kwiaty, Piosenkę dla Matki, Kukułeczkę, Dwa serduszka, Hej, przeleciał ptaszek…  Prosto i pięknie. Nie za głośno i z czułością. Bez odrobiny skrępowania, bo zupełnie nie wyczuwał niestosowności miejsca. Siedziałam jak zaczarowana. Naprawdę chciałam go słuchać, nie przeszkadzał mi, nie narzucał. Wręcz przeciwnie - wzruszał.  Kochany, dyskretny Wesoły Pan.
 
Na kolejnych stacjach, gdy dosiadali się nowi pasażerowie, przerywał na chwilę i przyglądał się im z zainteresowaniem i ufnością małego dziecka. A potem znów, zapatrzony w niedostępne nam obrazy rozpoczynał swoje muzykowanie. Wielkie, niebieskie oczy miały w sobie tyle dobrych uczuć.
 
A w wagonie działa się rzecz dziwna.
 
Nikt nie patrzył szyderczo. Nikt nie kpił, nie pukał się w czoło, nie wysyłał porozumiewawczych spojrzeń i uśmieszków. Nikt się od niego nie odsuwał, nie szukał innego miejsca. Wszyscy słuchali zaskoczeni tym bezpretensjonalnym pięknem. Przypominał nam o czymś, o czym chyba zapomnieliśmy…
 
Na stacji Metro Politechnika Wesoły Pan wstał, powiedział: "Szczęść Boże" i  wyszedł. A ja siedziałam przez ładnych kilka chwil w osłupieniu, z gardłem ściśniętym wzruszeniem, nie wiedząc czego tak naprawdę dotknęłam: szaleństwa, czy może doskonałej czystości świata tego człowieka…  Świata prostodusznego, który zdołał w sobie ocalić albo, w którym się schronił, bo rzeczywistość okazała się zbyt okrutna i złamała jego życie na pół.
 
 
 
 
 
 
 
 
Polski folklor jest czymś absolutnie najpiękniejszym, fenomenalnym i urzekającym.
 
 
 
 
 
intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura